dramat symboliczny — nie mogę cofnąć się przed wnioskiem, że jest on wynikiem zastąpienia zadań trudniejszych do wykonania przez łatwiejsze, które mają być symbolem tych pierwszych” Stanisław Brzozowski, Teatr współczesny i jego dążności rozwojowe, „Głos” 1903, nr 41”.
Czytaj więcejLecz prawa nikt i onym zaprzeczyć nie może.
Pościel DARYMEX - Po krótkim zamieszaniu zabiera głos najpoważniejszy w tym gronie — Ossowski.
Zaczem zostawiwszy żony a dzieci na murach, aby zmylić pozory, wypadli z taką furią na oblegających, iż przełamawszy pierwsze, drugie i trzecie szyki i czwarte, potem i resztę i wyparowawszy ich ze wszystkim z rowów, wygnali precz aż na statki; i sam Oktawiusz umknął do Dyrrachium, ku Pompejuszowi. Zaś resztę, co trzeba, Skrzętność moja, snu wroga, zrządzi z wolą nieba. Jać z pokorą w sercu Chcę kroczyć po tym srebrem dzierganym kobiercu. Jej zaś, trzeba wyznać, spodobało się owo królowanie w Taurogach; miło jej było pomyśleć, że gdy wieczór nadchodzi, w dolnych salach, na korytarzach, w cekhauzie, w sadzie, jeszcze zimowym szronem okrytym, rozlegają się wzdychania starszych i młodszych oficerów, że nawet astrolog wzdycha, patrząc w gwiazdy ze swej samotnej wieży, że nawet stary miecznik westchnieniami przerywa wieczorny różaniec. — Nikt zgoła. Zaczął ich wypytywać, skąd biorą towar.
— Powiedz mi, czy naprawdę on nam krewny… — Kiszków naprawdę krewny, a przez Kiszków i nasz. I ponura błyskawica przeleciała mu przez twarz. — Mówisz jak człek przezorny i należy ci się za to pochwała. Którego że Bóg w miłosierdziu swoim konserwował, tak też mniemam, że i nad tobą będzie lepsza od mojej, Najświętszej Panny, Królowej naszej, protekcja. ” Oleńka łzami oblała pismo, ale pokochała stryjca za ten postępek jeszcze lepiej, bo jej serce dumą wezbrało. To rozleniwiające, przygnębiające znużenie, które gromadziło się w ciągu ostatnich dni, ogarnęło teraz wszystkie jej członki.
Ale go nikt nie rozumiał, a jam do bitki nie dopuszczał. I jak to zwykle bywa, ustosunkowany, bogatszy, wycyganił się, gdy biedak płacił siedzeniem, a często i głową. Zapewne myśli udzielają się w prostym kierunku z taką mocą, z jaką powstają i uderzają tam, gdzie je umysł posyła, na zasadzie matematycznej, jaka kieruje pędem kuli wylatującej z moździerza. Patrzy na nią nieprzytomnie. Poznawszy bliżej w ciągu kilku lat Krzyżaków, widział już wprawdzie, że nie są oni tacy, za jakich przedstawiają ich w Niemczech i na Zachodzie. „Franciszka upewniła mnie, że nie śpisz i że ci nie przeszkodzę”, rzekła Albertyna, wchodząc. Izba zapełniła się oparem ze łbów i wyziewami miodów i win. — To dobrze. Czasem, widzisz nie powinno się ludziom niczego odmawiać… Idź, idź do niej Mieszkaliśmy jednak razem… klepali jedną biedę, więc powinieneś to dla mnie zrobić; bo ja, powtarzam, jestem chory i nie wiem, czy ją lub ciebie więcej zobaczę. Eunice wstała drżąca, ze łzami w oczach, i odeszła, po chwili zaś wróciła z przełożonym nad atrium Kreteńczykiem Tejrezjaszem. Ja, synu mój, jestem starszy od ciebie nie tylko wiekiem, ale również doświadczeniem.
Szły jeszcze wozy cesarskie i lektyki, większe i mniejsze, złote lub purpurowe, wykładane kością słoniową, perłami lub grające blaskiem klejnotów; za nimi znów mały oddział pretorianów w rzymskich zbrojach złożony z samych italskich żołnierzyochotników; znów tłumy wykwintnej służby niewolniczej i chłopiąt, a wreszcie jechał sam cezar, którego zbliżanie się zwiastował z daleka okrzyk tłumów. Baron i baronowa de Forcheville w istocie nie reprezentowali strony Cambremerów, tylko rodzinę oblubienicy, lecz bynajmniej nie jako krewni Guermantów: Jupien, o czym pamięta uważny czytelnik, był ciotecznym bratem Odety. — Jak ty się nazywasz — pytam rudziaka. — Tak — odpowiedziało pacholę. — I teraz tęsknię za Rzymem. — Jak to Więc w czasie pokoju napadliście na niewiasty i na księcia, który we własnych ziemiach zamek budował — Dla chwały Zakonu i chrześcijaństwa nie masz bezecnych uczynków. Powiadam po prostu, że na takie plewy ja się nie złapię — bo za grube. Tęskniła w pole stara żołnierska dusza. — Nie daj Bóg, abym się o dziecko miał targować. Nawet w chwili konania nie obnaży się całkiem. Usta masz sine i cień z ciebie pozostał. stół ogrodowy kamienny blat
Występni za życia są martwi.
— Pozwalam na wszystko — rzekł hrabia wciąż z roztargnieniem pukając w marmur złotą tabakierką — pozwalam na wszystko i będę wdzięczny. Widząc szczerą skruchę mieszkańców Niniwy Bóg okazał im litość i zostawił przy życiu. Zbyszko ciężko był chory, ale ujrzawszy Danusię, zwrócił ku niej pobladłą z boleści twarz i zapytał: — A Czech, jagódko, wrócił — Co tam Czech — odpowiedziała dziewczyna. — No więc Nikt nic nie może wymyślić — Ja wam poradzę Kowal Smith wypuścił z ust ogromny kłąb dymu i zamrugał wesoło oczami. Z tego powodu Bóg rzekł: — Pierwsze uderzenie niech spadnie na ich boga — Nil. Jednakże przedtem jeszcze przyszedł do Zbyszka Sanderus i rzekł mu: — Gdybyście, panie, wywiesili tarczę w krajach panów pruskich, pewnie by już teraz giermek musiał na was rzemienie od zbroi dociągać. Więc my teraz nie wiemy, kogo słuchać. AMMON, BEN I HOZEA Czy nas to zbawi JUDYTA To do tego zmierza, Jakbyście w jakiejś niebezpiecznej chwili, Zamiast się bronić, dzielnego płatnerza, Co wam miecz ukuł, w podziękę zabili AMMON, BEN I HOZEA Czy to pomoże JOZUA Zapewnić was mogę: W starszyznie dajem nie rękę, nie nogę, Lecz głowę naszą WSZYSCY Dobrze mówi Zgoda JOZUA do Najstarszego, który się nieruchomie przypatruje A cóż ty na to NAJSTARSZY Dla mnie żadna szkoda. Ów opowiada, iż gdyby Cyrce przedstawiła Ulissesowi dwa napoje, jeden aby uczynić z szaleńca mądrego człeka, a drugi z mędrca szalonego, Ulisses radziej powinien by przyjąć ów napój szaleństwa, niż zgodzić się, by Cyrce miała zmienić jego postać ludzką na bydlęcą. „Ale lada chwila piorun może mnie obudzić — powiadał sobie. „Nic się nie stało” — powtarzałem sobie, ale nie mogłem zaznać ulgi, póki nie narzuciłem owego mniemania Franciszce, przy czym nie wolno mi było dać jej poznać, że cierpię; bo nawet w tamtej chwili, kiedy ból targał mną z największą siłą, moja miłość chciała uchodzić za spełnioną i szczęśliwą, zwłaszcza w oczach Franciszki, która nie lubiła Albertyny i zawsze wątpiła w szczerość jej uczuć.